Dwie grupy: showers i growers.
Prącie męskie to bardzo ciekawy z punktu widzenia anatomicznego narząd. Jego podstawową funkcją jako zewnętrznych narządów płciowych jest możliwość odbycia stosunku i ejakulacji nasienia do pochwy. Aby było to możliwe prącie musi być w stanie erekcji (wzwodu) czyli usztywnienia, wystarczającego na wprowadzenie go do pochwy. Sztywność prącia uzyskuje się dzięki wypełnieniu ciał jamistych krwią i utrzymaniu jej tam przez czas erekcji. W czasie erekcji prącie zwiększa swoją długość i obwód.
I tutaj dochodzimy do kwintesencji tytułowego zagadnienia. O ile (w centymetrach? procentach?) powinno prącie się wydłużyć i zwiększyć swój obwód od stany zwiotczenia do pełnej erekcji? Wróćmy na chwilę do fizjologii i reakcji organizmu np. na zmianę temperatury otoczenia. W ciepłym klimacie organizm próbuje zwiększyć na ile to tylko możliwe powierzchnię parowania skóry, a przez to oddawania ciepła do otoczenia, więc zarówno prącie jak i moszna będą maksymalnie rozciągnięte, a przepływ krwi przez skórę wzmożony. Odwrotnie w przypadku spadku temperatury zewnętrznej i reakcji organizmu, polegającej na ograniczeniu utraty ciepła i zmniejszenia powierzchni skóry, przez którą może tracić ciepło. Wówczas prącie będzie maksymalnie skurczone, zaś moszna obkurczona i podciągnięta do krocza, co chroni jądra i zapewnia temperaturę optymalną dla spermatogenezy (produkcji nasienia). Jak widać długość prącia zależy od temperatury zewnętrznej.
Drugim czynnikiem mającym wpływ na długość prącia jest indywidualna zdolność tkanek do kurczenia się. Oznacza to tyle, że tkanka erekcyjna, tkanka łączna, skóra i powięzi prącia u jednych mężczyzn w stanie zwiotczenia są prawie maksymalnie rozciągnięte, zaś u innych są rozciągnięte tylko częściowo. Dochodzi do sytuacji, że w czasie erekcji prącie pierwszej grupy mężczyzn uzyskując sztywność i pełen wzwód będzie w niewielkim stopniu zwiększać swoją długość i obwód, zaś prącie drugiej grupy mężczyzn podczas podniecenia będzie wzrastało na długość i szerokość, osiągając średnio statystycznie takie same wymiary we wzwodzie jak pierwsza grupa. Stąd wywodzi się zwyczajowy podział mężczyzn na „showers” (ang. show – pokazywać) i „growers” (ang. grow – wzrastać).
Mężczyźni z grupy „pokazywaczy” są zwykle dumni ze swojego narządu i nie wstydzą się nieskromnie go prezentować pod wspólnymi prysznicami czy w saunie. Jednakże ich partnerki mogą być zaskoczone, że w czasie wzwodu prącie nie rośnie, a tylko sztywnieje.
Mężczyźni z grupy „wzrastaczy” częściej mogą doznawać przeświadczenia, że ich prącie jest małe (mniejsze od narządów kolegów), jednakże w czasie wzwodu mogą one wydłużać się i poszerzać dość znacznie, co także może zaskakiwać partnerki, tym razem bardzo pozytywnie. Panowie ci częściej decydują się na zabiegi powiększające (wydłużające i/lub poszerzające prącie), gdyż nie są zadowoleni z jego wymiarów w zwisie, natomiast długość prącie w czasie erekcji zwykle nie stanowi dla nich problemu. Zabiegi te w większości powodują pożądany efekt czyli zwiększenie rozmiarów prącia w stanie zwiotczenia, natomiast nie mają one wpływu na długość w czasie wzwodu.
Podsumowując, prącie wszystkich mężczyzn są podobne do siebie we wzwodzie (uwzględniając średnią statystyczną), a ich wielkość w zwisie może nam nie mówić do jakich rozmiarów jest w stanie się powiększyć po odpowiedniej stymulacji. Dlatego mierząc długość prącia powinniśmy dokonać tego albo w pełnym wzwodzie albo po jego maksymalnym rozciągnięciu w zwiotczeniu co określamy mianem SPL (ang. stretched penile length).
Autor:
Dr n. med. Piotr Paweł Świniarski
Specjalista urolog, androlog, seksuolog